Ostatnie dni nie rozpieszczają nas temperaturą. W nocy termometry potrafią pokazać nawet -17o C. Ma to zgubny wpływ na większość akumulatorów eksploatowanych w naszych samochodach. Kierowcy mogą mieć problem z uruchomieniem pojazdu. W takim przypadku pomocnym może być drugi pojazd oraz kable rozruchowe. Wyposażony w nie jest samochód interwencyjny Straży Miejskiej. Jeśli tylko to możliwe strażnicy służą pomocą w uruchomieniu „zamarzniętego” pojazdu. Takich sytuacji zdarza się każdego dnia kilka.
Oto kilka rad jak zrobić to prawidłowo.
W celu odpalenia samochodu „na kable” zaczynamy od zlokalizowania akumulatorów w obu autach. Nie jest to takie oczywiste, ponieważ producenci aut często umieszczają akumulator w innych miejscach niż komora silnika, np. w bagażniku. Następnie ustawiamy samochody w taki sposób, aby odległość między akumulatorami była jak najmniejsza. Przed podłączeniem kabli koniecznie musimy wyłączyć wszystkie odbiorniki prądu, takie jak światła, dmuchawa, klimatyzacja czy radio. W samochodzie, od którego będziemy pożyczać prąd, wyłączmy silnik. Odpalmy go dopiero po prawidłowym podłączeniu przewodów w obu autach. Podłączamy kable według następującego schematu: czerwonym kablem łączymy plus sprawnego akumulatora z plusem rozładowanego, natomiast czarnym – minus sprawnego akumulatora z masą samochodu biorcy. Lepiej nie łączyć bezpośrednio dwóch ujemnych biegunów akumulatorów, gdyż powstałe w tym momencie iskry mogą spowodować zapalenie i wybuch gazów wydostających się z baterii. Zaczepiamy go więc na jakimś metalowym elemencie pod maską niesprawnego samochodu. Może być to krawędź blachy w komorze silnika albo głowica cylindrów. Nie zaczepiajmy żabki o karoserię, bo możemy uszkodzić lakier. Trzeba też uważać, aby między samochodami nie było żadnych metalowych części, które mogłyby spowodować przypadkowe zetknięcie i zwarcie. Pomylenie plusów z minusami może być przyczyną poważnych usterek. Jeśli kable są już podłączone, uruchamiamy samochód dawcy. Niech pracuje. Podczas uruchamiania niesprawnego auta warto w sprawnym utrzymywać obroty silnika na poziomie ok. 1500 obr./min. dzięki temu alternator będzie ładował akumulator w sprawnym pojeździe i unikniemy zagrożenia, że i jego bateria zostanie rozładowana. Jeśli próba uruchomienia auta powiedzie się, rozłączamy kable w odwrotnej kolejności, pamiętając o tym, aby czarny minusowy kabel odłączyć energicznym ruchem tak, żeby nie powstała iskra. Następnie warto przejechać kilkanaście kilometrów, aby akumulator miał wystarczająco dużo czasu, aby się naładować.
Uruchamianie samochodu za pomocą kabli rozruchowych niesie ze sobą pewne niebezpieczeństwo. Zdarzają się sytuacje, w których uszkodzeniu ulega elektryczny osprzęt silnika. Może także dojść do szybkiego rozładowania akumulatora dawcy, jeśli pojemności obu akumulatorów nie będą zbliżone. W skrajnych sytuacjach może również dojść do wybuchu gazów, które wydobywają się z akumulatora podczas ładowania. Eksplozję może spowodować iskra, powstała podczas rozłączania kabli zapłonowych. Niedopuszczalne jest po podpięciu kabli do dawcy prądu sprawdzanie potem – poprzez dotknięcie plusa z minusem – czy iskrzy. W takiej sytuacji istnieje ryzyko, że dojdzie do zwarcia i uszkodzony zostanie któryś z układów elektronicznych w samochodzie.